Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ścią. Nie namyślając się długo, rzuciły się na biedne dziewczę i poczęły je bić. W jednej chwili dziewczę skryło się w krzewie, zaś siostry królewskie wybiegły z komnaty.
Lecz od tej pory krzew począł tracić całą swą piękność, świeżość, marniał i schnął coraz więcej.
Przerażony tem ogrodnik, w obawie królewskiego gniewu i kary, czynił co mógł by złe naprawić, lecz gdy spostrzegł, że cała jego znajomość sztuki nie pomaga i krzew marnieje coraz bardziej, potajemnie spakował swe manatki i wprzeddzień powrotu króla uciekł do boru.
Głęboko zaszedł w dal lasu i tam ukrył się w gęstwinie, postanawiając przenocować, za dnia zaś podążyć dalej.
O północy rozbudził go głośny szum. Podniósł głowę, patrzy, a tu na polance spotkał się straszny smok z olbrzymią jaszczurką i rozmawiają z sobą.
Nadstawił ogrodnik uszu, by posłyszeć, o czem one rozmawiać mogą, aż zrozumiał, że mówią o krzewie rozmarynowym.
— Tak, — mówił smok — niema dla królewny ratunku; musi siedzieć uwięziona w krzewie.
— Więc stanowczo niema dla niej pomocy? — pytała jaszczurka.