Strona:Edmund Jezierski - Katarzyna I.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i do której, przy zmiennym charakterze cara, przy wpływie intryg dworskich, mógł on powrócić...
Blade widmo pięknej, mimo wszystko, samotnicy klasztornej, pozbawionej wszelkich wygód, stało wciąż przed Katarzyną, jako groźne ostrzeżenie, że i ją to w przyszłości spotkać może. Zwłaszcza, że mądra i dobra Eudoksja miała bardzo licznych zwolenników, wśród przedstawicieli starych rodów bojarskich, z niechęcią przyjmujących wszelkie reformy Piotra.
Przemyśliwała też Katarzyna nad sposobami pozbycia się jej, gdy naraz samo życie jej się przysłużyło...
Oto w cichym, dalekim klasztorze zakwitł przepiękny kwiat miłości... Eudoksja, w kwiecie lat zamknięta w ciemnej, ciasnej celi klasztornej, pozbawiona wszelkich wygód, strzeżona bacznie na rozkaz Piotra przez surowe, stare mniszki, przeważnie kobiety proste, bez najmniejszej ogłady, nawiązała stosunek miłosny z młodym, przystojnym majorem Glebowym, przysłanym do Suzdala dla poboru rekrutów. W romantycznej duszy majora, pod wpływem opowieści o smutnej doli młodej żony cara, o nędzy, w jakiej żyła, o cierpieniach, jakie znosiła, zbudziło się uczucie, które znalazło swój wyraz w chęci ulżenia jej ciężkiej doli...
Dowiedziawszy się, że carowa marznie i głoduje w swej celi samotnej, posłał jej futro, a póź-