Strona:Edmund Jezierski - Katarzyna I.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tureckie i lotne watachy tatarskie, i otoczywszy w koło z obydwóch brzegów rzeki, paszcze niezliczonych dział, ustawionych na wyniosłościach, skierowały na obóz carski, grożąc mu każdej chwili zarzuceniem gradem pocisków i zupełną zagładą...
Sytuacja była straszliwą... Cofnąć się, wobec zupełnego otoczenia ze wszech stron było niemożebnem. przyjęcie zaś bitwy, wskutek znacznej przewagi liczebnej nieprzyjaciela, groziło albo śmiercią, albo niewolą haniebną...
Pełen zawsze przytomności i energji car Piotr, w tak rozpaczliwej sytuacji stracił zupełnie równowagę i głowę... Zamiast obmyślić sposoby przedarcia się przez szeregi wrogów, wyjścia z honorem z położenia rzeczywiście bardzo trudnego, zamknął się zrozpaczony w namiocie, nie przyjmując nawet oficerów swoich, a wszystkich odsyłając po rozkazy do... Katarzyny.
Ogarnięty w zupełności myślą ocalenia siebie, zdecydowany poświęcić wszystkich, byle* tylko unieść życie, prowadził długie a tajemne narady z kozakiem Iwanem Niekulz’em, badając go, czyby tenże za sowitą zapłatę nie zdołał przeprowadzić go wraz z Katarzyną wśród wrogich armji.
Jednocześnie wystosował pismo do senatu, w którem donosząc o trudnej sytuacji, w jakiej się znalazł, zalecał w razie otrzymania wiado-