Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/475

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wa, która już przerywać się zaczynała, ożywiła się nagle; słudzy rozpoczęli śpiewać jakiś hymn święty; cała karawana wciągu chwil kilku przybrała wesołą, uroczystą postać.