Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/363

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




∗             ∗

W ciągu tych kilku dni ostatnich musimy wypróbowywać na sobie prawdę owych przepowiedni co do wpływu powietrza Fezu na nowoprzybyłych, które nam czyniono w Tangierze. Lecz są-ż to skutki powietrza czy wody? Czy niegodziwéj oliwy? czy okropnego masła? czy też wszystkich tych rzeczy razem? Tak czy inaczéj, dość żeśmy wszyscy chorzy. Jest to jakaś ociężałość, brak apetytu, upadek sił, ciążenie głowy, a co najprzykrzejsza, pewien zwyczaj, przyjęty przez wszystkich, przebiegać od czasu do czasu dziedziniec szybko, nie oglądając się poza siebie, jak gdyby nas kto ścigał. Dziwna zaprawdę słabość! Oprócz wszystkich tych biéd napadła nas taka jakaś nuda, taka odraza do wszelkiego zajęcia, takie rozdrażnienie, słowem usposobienie tak ponure, iż od dni kilku sama postać pałacu zmieniła się do niepoznania. Wszyscy pragniemy wyjechać ztąd co prędzéj. Doszliśmy do téj nieuniknionéj chwili w każdéj podróży, kie-