Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/341

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wa. E, nic, nie, odrzekł, to jakaś głupia baba. A kiedym nalegał, zapewniając go, iż cokolwiek-bądź usłyszę, nie wezmę tego zbyt gorąco do serca; dobrze więc, powiem, rzekł z uśmiéchem; oto widzi pan w naszym kraju tak zwykli mawiać: żydów na hak, chrześeian na rożen.