Strona:Edgar Wallace - Pod biczem zgrozy.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

odrzekł Leslie — to ten lekarz z Leeds, nieprawdaż? Wczoraj wieczór wyjechał z Londynu. Ale co właściwie znaczy ta gadanina, żeś pan uciekł przed zebraniem.
— Była to sprawa niewykłej wagi. Umówiłem się z pewnym człowiekiem i nie mogłem go chybić za żadną cenę.
Leslie zmiarkował, że pytanie było drażliwe, to też zmienił temat.
— Zresztą... radziłbym ci przyjacielu nie wspominać pani Cathcart o pieniądzach, aż do chwili kiedy będziecie już oboje we własnem mieszkaniu.
— Nie wspomnę o tem! powiedział Gilbert ostrym tonem.
W drodze do kościoła, uświadomił sobie ponownie, wszystkie, dręczące go troski i postanowił stawić im mężnie czoło. Nie będzie może tak źle, jakby się wydawało. Wszakże miał zawsze skłonność przypisywać przeciwnościom życia zbyt wielkie znaczenie i dręczyć się tem. Ileż razy już przewidywał niebezpieczeństwa, a potem okazywało się, że obawy jego były bezpodstawne. Zbyt długo żył samotnie. Mężczyzna