Strona:Edgar Wallace - Pod biczem zgrozy.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że przyczyną tych wszystkich głupstw jest nie-właściwe ujęcie tego, coś powiedziała.
Edyta nie dała odpowiedzi.
— Mam ochotę położyć się! — rzekła po chwili.
— Skoro już raz zaczęłaś sobie formułować pogląd na ludzi, — ozwała się pani Cathcart z podejrzanym spokojem — może zechcesz wytłumaczyć zachowanie się twego narzeczonego. Doktor Cassylis chciał bardzo poznać go.
Nie mogę ci, mamo, wytłumaczyć niczego! — odparła dziewczyna.
Edyta, stojąca już niemal pod drzwiami, uczyniła zwrot lekki, mówiąc do matki przez ramię, ze spokojem i naciskiem.
— Mamo! Chcę ci coś wyjawić. Oto, jeśli raz jeszcze przyjdzie do takiego starcia i jeśli znowu srogość twa dotknie mnie, napiszę do Gilberta, zawiadamiając go, że zrywam zaręczyny.
— Czyś szalona? — wyrzuciła matka.
— Nie, tylko zmęczona, — odparła — zmęczona różnemi rzeczami.
Pani Cathcart mogłaby dużo na to odpowiedzieć, ale spóźniony już nieco spryt nakazał jej