Strona:Edgar Wallace - Pod biczem zgrozy.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zwiedził szmat świata, jak Persję, Arabję i inne mało znane kraje Azji wschodniej.
Nie napomykał nigdy o przykrych zajściach strasznej wieczerzy poślubnej, a przypuszczenia jej, odnośnie do tego punktu poruszały się, prawdopodobnie w zgoła fałszywym kierunku. Ujrzawszy raz skrzypaczkę, o niezwykle pięknych rysach twarzy, przypisała może tej postronnej zgoła okoliczności zbyt wielką wagę. Kędyś, na dnie serca męża, leżała ukryta tajemnica, co do której snuć mogła jeno domysły mgliste. Przypuszczając, że stoi to w jakimś nieznanym związku z kobietą, przejawiała właśnie kobiecość swoją.
Nie żywiła jednak z tego powodu wrogich uczuć dla męża, ani też dla pięknej, nieznajomej, która na drżących strunach przesłała mu wieść tajemną.
Powiedziała sobie tylko, że jest to dziwne. Wzorem wszystkich, zdrowych istot ludzkich, chciała, oczywiście, wiedzieć jak się sprawa przedstawia. Choćby to odkrycie miało wywołać jej gniew, a nawet niezatartą pogardę dla