Strona:Edgar Wallace - Pod biczem zgrozy.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wiedział, że pani Cathcart ponad wszystko lubi uznanie swego rozsądku. Ale dziś nie zwróciła uwagi na pochlebstwo, będąc pewną, że gość nie odbył długiej drogi z Throgmorton-Street aż tutaj, wyłącznie poto, by jej prawić komplementy, z powodu bystrości umysłu.
— Powiem wszystko, co mam na sercu! — ciągnął dalej Mr. Warrell, odważając troskliwie słowa i starając się, przy pomocy sztucznego uśmiechu, wyrazić szczerość swoją w sposób pełen taktu. — Winna nam jest łaskawa pani około 700 funtów, nieprawdaż?
Potwierdziła skinieniem głowy.
— Macie panowie aż nadto wystarczający zastaw! — odparła.
— To prawda! — przyznał, podnosząc jednocześnie oczy na sufit. — Ale pozwalam sobie zapytać, czy nie byłaby łaskawa pani skłonną tę różnicę, jaka nam się należy wyrównać gotówką?
— O tem wogóle mowy niema! — powiedziała szorstko. — Jeśli o mnie idzie, nie jestem w możności zapłacić nawet 700 szylingów.