Strona:Edgar Allan Poe - Morderstwo na rue Morgue.djvu/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszystkie szerokie pola nauk moralnych, fizycznych, matematycznych? Nie widziałem wówczas tego, co dziś całkiem jasno pojmuję, że nabytki Ligei były olbrzymie, zdumiewające; a jednak posiadałem całkowitą świadomość jej nieskończonej wyższości do tego stopnia, aby powierzyć się z ufnością dziecka jej przewodnictwu przez chaotyczny świat metafizycznych badań, któremi zajmowałem się silnie w ciągu pierwszych lat naszego małżeństwa. Z jakimże olbrzymim tryumfem — z jak żywą rozkoszą — z jak wielką ilością wzniosłej nadziei, czułem, gdy pochylała się nademną w czasie mych studyów, dalekie krajobrazy, rozwijające się przedemną stopniowo, krajobrazy, po których pysznych i nietkniętych ścieżkach mogłem w końcu dążyć do wiedzy, zanadto cennej i boskiej nadto, aby nie była zakazaną!
Jakże więc ostrym musiał być smutek, gdy po latach, ujrzałem moje dobrze ugruntowane oczekiwania odlatujące precz odemnie. Bez Ligei byłem jak dziecko idące po omacku. Obecność jej, samo jej czytanie, oświecały żywo wiele tajników transcendentalizmu, w który pogrążyliśmy się. Bez promieniującego blasku jej oczu, litery płonące i złote stawały się ciemniejsze od saturnowego ołowiu. Obecnie oczy te spoglądały, coraz rzadziej na stronice, nad któremi ślęczałem. Ligeia zaczęła chorować. Dzikie oczy płonęły zanadto świetnym