Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że odkrycie to nie wzmogło bynajmniej jego gniewu na mnie. W oczach jego zabłysnął nawet pewnego rodzaju humor i jako urodzony gentleman zamierzał schować rewolwer do kieszeni.
— Jak widzę, stało się doskonale, że przypadkowo zaglądnąłem do mojej siedziby — dodał w dalszym ciągu. — Moim zamiarem było odebrać tylko pocztę, lecz w ten sposób skróciłem waszą sielankę o cały tydzień. Gdy tylko przestąpiłem próg domu, poznałem zaraz, co się tu święci. A teraz moja mała, bądź nareszcie rozsądna i wyznaj, gdzie ukrywa się twój najdroższy.
Ze łzami w oczach odgrywałem rolę biednej dziewczyny, która mimo woli stała się bohaterką tajemniczej afery i zaklinałem się na wszystko w świecie, że włamałem się zupełnie sam i nie posiadam żadnego wspólnika. Zapewnienia te wyrzucałem ze siebie chaotycznie, w zdenerwowaniu, głosem tak ochrypłym, iż cud, że mnie nie zdradził. Stary wyga potrząsnął szronem siwizny pokrytą głową.
— To wcale ładnie z twej strony, że nawet za cenę darowania ci przestępstwa nie chcesz wydać swego wspólnika — dodał. — Nie myśl sobie jednak, że masz do czynienia z pierwszym lepszym ciemięgą, który da się wywieść w pole. To prawda, że nie zmuszę cię do zeznań, których nie chcesz dobrowolnie złożyć. Żałuję mocno, lecz w razie dalszego oporu wezwę do pomocy ludzi, którzy to za mnie uczynią.
Błyskawicznie przejrzałem jego zamiar. Na biurku leżała przygotowana książka telefoniczna, z której prawdopodobnie interlokutor mój pragnął odczytać numer odnośnego urzędu policyjnego, który miał mu zapewnić pomoc przeciwko mojemu wtargnięciu. Obecnie poraz drugi pochylił się nad spisem. Była to chwila dla mnie bardzo korzystna, którą natychmiast postanowiłem wyzyskać. Z przytomnością