Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ralnie czynność ta zajęła mi znacznie więcej czasu. Dzisiaj natomiast zainscenizowałem tylko włamanie, do czego wystarczyło powyrzucać kilka kasetek, otworzyć i pozostawić w nieładzie kilka szafek i szuflad, aby upozorować pospiech i obawę przed przyłapaniem. Na tem polegała cała kwintesencja mojego kawału. Nie tylko bowiem przekonałem kochanych kryminologów, że to nie ja dokonałem tego włamania i że było to fizyczną niemożliwością, lecz wpoiłem w nich przekonanie, że istnieje drugi taki osobnik, który jest w stanie dokazać tej sztuki, lecz że w zaślepieniu swojem wypuścili go z rąk i zamienili go ze mną.
Myślałby kto może, że wpatrywałem się w mojego przyjaciela w niemym podziwie, zdumiony treścią jego słów. Lecz ja już dawno wyszedłem z tego stadjum. Gdyby mi Ralf powiedział, że w tej chwili udało mu się włamać do banku angielskiego lub nawet do pałacu królewskiego, nie wątpiłbym w to ani chwili. Dla mnie byłoby to zupełnie naturalne, gdybym w tej chwili poszedł z nim do jego mieszkania i znalazł w jego pudle na kapelusze klejnoty koronne. Sięgnąłem po palto z zamiarem odprowadzenia go, lecz Ralf ani słyszeć nie chciał tego wieczoru o mojem towarzystwie.
— Nie, daj spokój drogi Bunny, obecnie pragnę jedynie snu i wypoczynku. Jestem przesycony nazbyt emocjonującemi wrażeniami. Prawdopodobnie nie wierzysz mi i uważasz mnie za potwora, pozbawionego uczucia wdzięczności, lecz wierzaj mi, że tych pięć minut nawet dla mnie były nazbyt męczące i wyczerpujące. Zaproszenie wystosowane było na godzinę trzy kwadranse na ósmą z uwagą, że punktualnie o ósmej zasiądzie się do stołu, a ja — wyznam ci to szczerze, — brałem w rachubę, że spo-