Lecz wnet pada wątłe dziecię,
Jak lilijka biała:
Omdlewają rączki nóżki,
Drży dziecina cała. — O, Ty, Siewna przenajdroższa, Pani ukochana, Dodaj siły mnie małemu. O! Niepokolana!..
I spłynęła z niebios Siewna, Przenajświętsza Matka:
Lśni w promieniach złotych cała Jak śnieg biała szatka,
Utuliła w Swych objęciach, Mdlejącą dziecinę, Prowadziła poprzez łany, Maleńką kruszynę.
Z dłoni świętych przecudownych Ziarenka padają,
Pola całe, niby złotem, Ziarnem okrywają.
Znikła Siewna-dziecię klęczy,
Złożone rączęta...
I wyszeptać tylko zdoła:
Święta, Święta, Święta...