Strona:E. Korotyńska - Kłapouszek.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 15 —

Wzrok tylko zamglony skierował ku drzwiom zdala bielejącym, wypatrując ich otwarcia.
Naraz zadrżał ze wzruszenia. Drzwi się otwarły, wybiegła mała jasnowłosa dziewczynka, która, biegnąc do ogrodu spostrzegła leżącego Kłapouszka.
Poznała go, rozległ się krzyk radosny, pomieszany ze słabym rykiem osła. Nadszedł gospodarz, dał mu wody i pożywienia, a, gdy mógł się już podnieść, wprowadzono go do stajni. Od tej pory Kłapouch nie opuszczał swego pana.

KONIEC.