Strona:Dziwne przygody księcia.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   4   —

godności chłopiec?.. Wyglądał raczej na księcia niż na chłopskie dziecię...
Trzecia z kolei osoba zamieszkująca chatę, najzupełniej do tych dwojga nie była podobna. Zła, mściwa i pełna okrucieństwa kobieta bez powodu okładała razami swego jedynaka.
Milczał chłopiec i cierpiał, tylko w jego wielkich rozumnych oczach taiła się boleść, a łzy często padały na wybladłe lecz pełne uroku oblicze.
— Za co bijesz tego dobrego i posłusznego chłopaka? — pytał zdziwiony jej surowością ojciec — Wszak bynajmniej nie zasługuje na podobnie ciężkie kary... Wszakże to nasz syn jedyny...
— Ja nie biję swego syna — odpowiadała twardo kobieta i odchodziła do swych zajęć, aby za lada błahostkę katować niewinne dziecko.
Ale razu pewnego przebrała się miara cierpliwości u zacnego człowieka.