Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 8.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Serce me przeszyj; nie bój się, bądź śmiały,
Nic tam już niema prócz gorzkiej boleści;
Pana tam twego niema już, choć wprzódy,
Wyznaję, całem był jego bogactwem.
Uderz, wykonaj pana twego rozkaz! —
Możeś jest mężny w jakiej lepszej sprawie,
W tej zdasz się tchórzem.
Pizanio.  Precz, podłe narzędzie!
Mej nie potępisz dłoni.
Imogena.  Muszę umrzeć.
Pizanio, jeśli nie umrę z twej ręki,
Nie jesteś wiernym pana twego sługą.
Są boskie prawa przeciw samobójcom,
Myśl o nich słabą moją dłoń krępuje.
Patrz, tu me serce! Lecz coś je zasłania —
Poczekaj chwilę — precz! żadnej obrony —
Jak twoja pochwa będę ci posłuszna.
Cóż to? Wiernego Leonata listy.
Precz wiary mojej, precz uwodziciele!
Nie bądźcie dłużej serca mego zbroją!
Ach, jakże często ubogi szaleniec
Fałszywych mistrzów zawierza naukom!
Lecz choć zwiedziony gorzko zdradę czuje,
Cięższe boleści czekają na zdrajcę.
I ty, Postumie, co mnie podburzyłeś
Do buntu przeciw woli króla, ojca,
Ty, dla którego z wzgardą odepchnęłam
Książąt ofiary, wkrótce się przekonasz,
Że to nie była pospolita miłość,
Ale ofiara nad codzienność wyższa.
Boleję myśląc, że gdy się przesycisz
Tą, która teraz twe podpala żądze,
Pamięć cię moja dręczyć wtedy pocznie.
Śpiesz się! rzeźnika jagnię błaga, śpiesz się!
Gdzie nóż twój? Jakże wypełniasz leniwo
Rozkazy pana i moje pragnienia!
Pizanio.  Od czasu, w którym ten dostałem rozkaz,
Nie mogłem oka przymrużyć na chwilę.