Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 8.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Korneliusz.  Jak żyła — w szaleństwie.
Okrutną była dla świata za życia,
W śmierci dla siebie była okrutniejszą.
To, co wyznała, gdy każesz, powtórzę,
A jej niewiasty, jeśli się omylę,
Mój błąd naprawią, bo ze łzami w oczach
Były przytomne w chwili jej konania.
Cymbelin.  Opowiedz wszystko.
Korneliusz.  Naprzód nam wyznała,
Że nie kochała nigdy twej osoby,
Lecz twoją wielkość; poślubiła godność,
Twej królewskości była tylko żoną,
Ale się twoją brzydziła osobą.
Cymbelin.  Ona jedynie wiedzieć o tem mogła.
Gdyby przy śmierci tego nie wyznała,
Ustom jej własnym wiarybym odmówił.
Prowadź rzecz dalej.
Korneliusz.  Że córka twa, królu,
Którą się zdała tak gorąco kochać,
W oczach jej była zjadliwym niedźwiadkiem,
Żeby jej życie, gdyby uie ucieczka,
Sama zadaną wydarła trucizną.
Cymbelin.  Czart niezgłębiony! Kto zgadnie kobietę?
Czy na tem koniec?
Korneliusz.  Są rzeczy straszniejsze.
Miała dla ciebie śmiertelną truciznę,
Co się twem życiem zwolna miała karmić,
Żyłkę po żyłce w ciele twem zabijać;
Myślą jej było, w tej powolnej śmierci,
Czuwaniem, płaczem i pocałunkami
Wszystkie potęgi twojej podbić duszy,
Uwikłanego w tę matnię nakłonić,
Żebyś jej syna za następcę uznał.
A kiedy dziwne zniknięcie Klotena
Pokrzyżowało wszystkie jej zamiary,
Rozpacz bezwstydną duszę jej posiadła:
Na przekor niebu i na przekor ludziom,
Wyznała wszystko, żałowała tylko,