Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 8.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Stójcie! lub będziem dla was Rzymianami!
Gdy jak bydlęta śmierci unikacie,
Tu was wykłujem jak w jatkach bydlęta!
Stójcie! bo dla was jedynym ratunkiem
Odwrócić czoła i z wrogiem się spotkać“.
Ci trzej, w uczynku jakby trzy tysiące —
Gdzie wszystko pierzcha, tam trzech nieulękłych
Za armię stoi — jednem stój! stój! słowem
A bardziej męstwa szlachetnym przykładem,
Zdolnym na lancę kądziel nawet zmienić,
Blade oblicza znów krwią ozłocili,
Zbudzili czucie wstydu i honoru.
Ci, co stchórzyli tylko za przykładem,
(Ten zbrodniarz tylko, co pierwszy tył daje),
Spojrzeli znowu na rzymskie zastępy,
Jak lew na strzelców pogląda oszczepy.
Wróg się też wstrzymał, zaczął ustępować,
Pierzchnął nakoniec. Jak kurczę uciekał
Tam, gdzie przed chwilą sunął się jak orzeł;
Zwycięzcy krokiem przemierzone pola,
Teraz, spłoszony, mierzył jak niewolnik;
Nasi zaś tchórze (jak resztki żywności
W długiej podróży), są naszem zbawieniem;
Gdy im zwycięstwa odchylono wrota,
Ha, z jakim ogniem puścili się w pogoń
Po trupach, rannych, po karkach przyjaciół,
Jakby niesieni falą niewstrzymaną!
Z dziesięciu, których wprzód jeden wróg gonił,
Każdy dwudziestu trupem teraz ściele;
Ten, co przed chwilą bez oporu ginął,
Przebiega teraz pola jak pogromca.
Pan.  Dziwne przemiany! Starzec, dwoje chłopiąt,
I ciasny wąwóz!
Postumus.  O, tylko się nie dziw!
Widzę, że wolisz podziwiać, co słyszysz,
Niż rodzić dziwy. Czy masz czasem chętkę
O tych wypadkach rymy składać śmieszne?
Przyjdę ci w pomoc. Jak ci się te zdają: