Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 7.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

myśli i gorące czyny? Toć to żmije; czy więc miłość jest żmij plemieniem? — Słodki panie, kto dziś do boju wystąpił?
Parys.  Hektor, Deifobus, Helenus, Antenor i całe rycerstwo trojańskie. I ja miałem ochotę zbroję dziś przywdziać, ale moja Helka ani chciała na to zezwolić. A brat mój Troilus dlaczego w domu został?
Helena.  Dąsa się na coś. Ty wiesz o wszystkiem, panie Pandarus.
Pandarus.  Ja? miodosłodka królowo, ja nie wiem o niczem. Pragnąłbym wiedzieć, jak im się dziś powiodło. Nie zapomnisz, książę, o wytłómaczeniu twojego brata?
Parys.  Co do włoska.
Pandarus.  Żegnam cię, słodka królowo.
Helena.  Poleć mnie twojej synowicy.
Pandarus.  Nie omieszkam, słodka królowo.

(Wychodzi. Słychać sygnał odwrotu).

Parys.  Wracają. Idźmy do królewskiej sali
Witać rycerzy. Ty, słodka Heleno,
Pomóż nam, proszę, rozbroić Hektora.
Uporne sprzączki prędzej usłuchają
Tknięć czarodziejskich twoich białych palców
Niż ostrza mieczów, albo greckich ramion:
Prędzej rozbroisz wielkiego Hektora
Niźli wysp królów połączone wojska.
Helena.  Parysie, z dumą sługą jego będę,
A poważania naszego oznaki
Piękności naszej blask nowy przydadzą.
Parys.  Słodka Heleno, nad wszystko cię kocham.

(Wychodzą).
SCENA II.
Troja. Ogród Pandara.
(Wchodzą: Pandarus i Sługa).

Pandarus.  Co tam nowego? Gdzie pan twój? U mojej synowicy Kressydy?