Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 5.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Brat Laur.  Lecz nie siej nowej na mogile starej.
Romeo.  Nie gań mnie! dziewczę, które kocham teraz,
Serce dla serca, wiarę ma dla wiary,
Gdy pierwsza —
Brat Laur.  Pierwsza znała doskonale,
Żeś plótł z pamięci, na miłości karcie
Sylabizować nie umiałeś wcale.
Lecz, zmienny synu, rachuj na me wsparcie;
Może przemieni święty związek dzieci
Na czystą miłość gniew ojców głęboki.
Romeo.  Idźmy więc, sprawa nie cierpi przewłoki.
Brat Laur.  Roztropnie, zwolna! Upadnie, kto leci. (Wychodzą).



SCENA IV.
Ulica.
(Wchodzą: Benvolio, Merkucyo).

Merkucyo.  Gdzie u szatana Romeo się podział?
Czy nie powrócił dziś w nocy do domu?
Benvolio.  Nie, właśnie z jego mówiłem służącym.
Merkucyo.  Ta Rozalina, blada, z zimnem sercem
W końcu gotowa odebrać mu rozum.
Benvolio.  Krewny starego Kapuleta, Tybalt,
Do ojca jego domu przysłał pismo.
Merkucyo.  Wyzwanie, na honor.
Benvolio.  Romeo mu odpisze.
Merkucyo.  Ktokolwiek umie pisać, może na list odpowiedzieć.
Benvolio.  Nie, ale on odpisze pisarzowi, jak wyzywającemu wyzwany.
Merkucyo.  Niestety, biedny Romeo! On już umarły, zakłuty czarnem okiem białej dziewki; przestrzelony przez ucho miłosną piosneczką; sam środek jego serca rozdarty strzałą ślepego łucznika; jestże to człowiek zdolny stawić czoło Tybaltowi?
Benvolio.  A czemu nie? Któż to jest ten Tybalt?
Merkucyo.  Trochę więcej niż księciem kotów[1], możesz mi wie-

  1. Tybalt (Tybert) jest nazwisko kota w poemacie Lis Reynard.