Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 5.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Poważnym uszom senatu opowiem,
Jak pokochałem tę piękną dziewicę,
A jak mnie ona.
Doża.  Słuchamy, Otello.
Otello.  Jej ojciec lubił mnie, często zapraszał,
Pytał o dzieje mojego żywota.
O oblężenia, bitwy i przygody,
Śród których młode spłynęły mi lata.
Posłuszny, długą rozpocząłem powieść,
Com widział, robił od mych dni chłopięcych.
Mówiłem często o strasznych przygodach,
O krwawych scenach na lądzie i morzu,
Szturmach, gdzie życie na włosku wisiało;
Mówiłem, jak mnie pojmał nieprzyjaciel,
Jak mnie zaprzedał, com w niewoli cierpiał,
Kto mnie wykupił, co się potem stało.
Prawiłem później o moich wędrówkach,
O głuchych puszczach, o wielkich jaskiniach,
O dzikich skałach trącających niebo,
Jak ciąg powieści nastręczał kolejno,
O kanibalach, co krew ludzką piją,
Antropofagach, o ludziach, co głowy
Pod ramionami mają. Desdemona
Wszystkiego pilnie słuchała, lecz nieraz
Wzywał ją od nas zarząd gospodarstwa;
Skoro się tylko zdołała ułatwić,
Wracała do nas i łakomem uchem
Słowa powieści mojej pożerała.
To widząc, chwilę przyjazną schwyciłem,
Serdeczną od niej wyciągnąłem prośbę,
Bym jej pielgrzymki moje rozpowiedział,
Których, choć części urywkowo znała,
Nie znała ciągu. Zezwoliłem chętnie.
Z jasnych jej oczu częstom łzy wywabiał,
Gdy przyszło mówić o niebezpieczeństwach
Mojej młodości. Gdy skończyłem powieść
Za trudy moje świat mi westchnień dała.
Potem mówiła: co za dziwna powieść!