Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 4.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   116   —

1 Grabarz.  Bo nikt się na tem nie spostrzeże; wszyscy tam, jak on szaleni.
Hamlet.  Jak on oszalał?
1 Grabarz.  Bardzo dziwnie, jak powiadają.
Hamlet.  Jakże dziwnie?
1 Grabarz.  Toć stracił rozum.
Hamlet.  Na jakim gruncie?
1 Grabarz.  A juści tutaj, na duńskim. Byłem tu grabarzem, jako chłop lub chłopak, przez lat trzydzieści.
Hamlet.  Jak długo leży człowiek w ziemi, nim zgnije?
1 Grabarz.  Jeśli nie zgnił jeszcze przed śmiercią (bo mamy teraz niemało trupów sfrancowaciałych, że ledwo pogrzebać ich można), przetrzyma jakie lat ośm lub dziewięć; garbarz przetrzyma ci lat dziewięć.
Hamlet.  Dlaczego garbarz dłużej niż inni?
1 Grabarz.  Bo skóra jego tak wygarbowana przez jego rzemiosło, że czas długi wody nie przepuści; a woda, panie, to straszny niszczyciel sk....synów nieboszczyków. Przyjrzyj się tej czaszce; czaszka ta leżała w ziemi lat trzy i dwadzieścia.
Hamlet.  A czyja była?
1 Grabarz.  Szalonej pałki, panie. Czyja, jak myślisz?
Hamlet.  Nie wiem.
1 Grabarz.  Morowe powietrze na tego szalonego hultaja! Toć on mi wylał raz całą flaszkę reńskiego wina na moją brodę. Ta sama czaszka, panie, to była czaszka Yorika, królewskiego błazna.
Hamlet.  Ta?
1 Grabarz.  Ta sama.
Hamlet.  Pokaż. Ach, biedny Yoriku! Znałem go, Horacyo, był to chłopak pełny krotofilności i nieporównanej fantazyi; nosił mnie na barkach po tysiąc razy, a teraz, jak się na ten widok wyobraźnia moja wzdryga! Ckliwość mnie bierze. Tu były usta, które całowałem nie wiem ile razy. Gdzie teraz twoje koncepta? twoje skoki? twoje pieśni? błyskawice twego dowcipu, przy których biesiadnicy pękali od śmiechu? Czy ci teraz i tyle nie zostało, żebyś szydził ze swoich własnych