Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dziś składasz dowód cnoty i rozumu,
Chyląc się z drogi zawziętej fortuny:
Rzadki mąż słucha swoich gwiazd wyroków.
Tylko w tem, królu, myśl twą muszę zganić,
Że mnie wybierasz, gdy Clarence jest z nami.
Clarence.  Nie, nie Warwicku, jesteś godny władzy,
Bo tobie niebo, w dniu twoich urodzin
Wieniec oliwy i wawrzynu dało,
Byś był szczęśliwy w pokoju i wojnie.
I ja też chętnie za tobą głos daję.
Warwick.  Ja protektorem wybieram Clarensa.
Król Henr.  Warwick, Clarensie, podajcie mi dłonie.
Jak ręce teraz, tak połączcie serca,
By rządów waszych nic nie zakłóciło.
Wam dwom oddaję władzę nad tą ziemią,
A sam, cichemu poświęcony życiu,
Dni mych ostatki na modlitwach spędzę,
Bogu na chwałę, na mych grzechów okup.
Warwick.  A co nam Clarence na to odpowiada?
Clarence.  Przystaję, jeśli i Warwick się zgadza,
Bo jego szczęście mą będzie podporą.
Warwick.  Więc i ja muszę poddać się choć z żalem.
Jak cień podwójny osoby Henryka
Będziem na miejscu jego jarzmo dźwigać.
Naszym udziałem władzy będzie kłopot,
Jemu zostanie honor i swoboda.
Teraz, Clarensie, konieczność wymaga,
Aby Edwarda za zdrajcę ogłosić
I skonfiskować wszystkie jego ziemie.
Clarence.  A zaraz ziem tych dziedziców oznaczyć.
Warwick.  Z których i Clarence swoją część otrzyma.
Król Henr.  Proszę was tylko, a nie rozkazuję,
Niechaj to pierwszą sprawą będzie waszą
Moją królowę i syna Edwarda
Bez straty czasu z Francyi tu przywołać;
Ich nieobecność trwogą niepewności
Napół zaciemnia swobody mej radość.
Clarence.  Wola twa, królu, spełni się natychmiast.