Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/318

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nagiego w starych nie wydałby latach
Na pośmiewisko mym nieprzyjaciołom.
Cromwell.  Cierpliwość, panie.
Wolsey.  Potrafię ją znaleźć.
Żegnaj, wielkości marna tego świata!
Nadzieja moja do nieba dziś wzlata. (Wychodzą).




AKT CZWARTY.
SCENA I.
Ulica w Westminster.
(Dwaj Szlachcice spotykają się).

1 Szlach.  Rad cię spotykam.
2 Szlach.  Radość jest wzajemna.
1 Szlach.  Chcesz pewno widzieć powrót lady Anny
Po koronacyi spełnionym obrzędzie?
2 Szlach.  Właśnie. Ostatnim gdym spotkał cię razem,
Książe Buckingham wracał z trybunału.
1 Szlach.  Prawda. Bolesny był podówczas widok,
Dziś wszędzie radość.
2 Szlach.  Niezbicie dowiedli
Dziś monarchicznych swych uczuć mieszczanie,
Obchodząc dzień ten w widowisk przepychu,
Do czego nigdy nie brakło im chęci.
1 Szlach.  Wielka wspaniałość, godny też jej powód.
2 Szlach.  Wolnoż zapytać, jaka treść papieru,
Który masz w ręku?
1 Szlach.  To lista jest panów,
Którzy zwyczajem świąt koronacyjnych
Pełnią na dworze pewne obowiązki.
Naprzód seneszal wielki, książe Suffolk,
Po nim marszałek hrabia, książe Norfolk;
Resztę wyczytasz sam w tem ogłoszeniu.