Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/310

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Że byłem, jestem i zostanę wiernym.
Choćby świat cały przeciw tobie stanął,
Choćby cię wszyscy poddani zdradzili,
Choćbym zobaczył rozsiane dokoła
Niebezpieczeństwa nad wszelką myśl straszne,
Me poświęcenie, jak skała wśród fali,
Wściekłość bałwanów złamie rozhukanych,
I niezachwiane przy tobie zostanie.
Król Henr.  Szlachetne słowa! Za świadków was biorę
Lojalnych uczuć mego kardynała;
Byliście jego spowiedzi przytomni. (Daje mu papiery).
Czytaj to pismo, później to, a potem
Idź śniadać, jeśli będziesz miał apetyt!

(Wychodzi król Henryk, poglądając gniewnie na kardynała. Panowie cisną się za nim, uśmiechając się i szeptając).

Wolsey.  Co się to znaczy? Skąd ten gniew tak nagły?
Co go zrodziło? Zmierzył mnie, odchodząc,
Wzrokiem, z którego tryskała ruina.
Tak lew spogląda na śmiałego strzelca,
Co go śmiał drasnąć, i w nic go obraca.
Papier ten pewno gniewu jego źródłem.
Zobaczmy. Tak jest. Papier ten mnie zgubił!
To spis na cele me zebranych skarbów,
Na kupno w Rzymie papieskiej tiary,
Na zapłacenie moich tam przyjaciół.
Co za niedbalstwo, zdolne głupca zgubić!
Jakiż zły dyabeł ręką mą kierował,
Żem wielki sekret w papiery te wsunął?
Lecz czy żadnego niema już lekarstwa?
Sposobu, by mu tę myśl z mózgu wybić?
Wiem, to musiało gwałtownie nim wstrząsnąć,
Znam przecie sposób, który, gdy się uda,
Mimo fortuny, z przepaści mnie wyrwie.
A to co? Przebóg! to kopia dosłowna
Mojego listu do świętego Ojca.
Dobranoc! Teraz wielkość ma stanęła
U swego szczytu; z swego południka
Zacznie się teraz chylić do zachodu;