Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 3.djvu/260

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wolsey.  Czy osobiście stawić się jest gotów?
1 Sekret.  Tak jest.
Wolsey.  W tej sprawie rozpatrzym się bliżej,
A lord Buckingham śpuści trochę oczy.

(Wychodzi z orszakiem).

Bucking.  Pies ten rzeźnika ma truciznę w pysku;
Skoro sił nie mam włożyć mu kaganiec,
To lepiej będzie ze snu go nie budzić;
Żebraka brewiarz krew szlachty przeważa.
Norfolk.  Perzysz się? Boga proś o wstrzemięźliwość,
Na twą chorobę jedyne lekarstwo.
Bucking.  Zamach na siebie z ócz mu wyczytałem:
Jakby rzecz podłą z pogardą mnie zmierzył.
W cej pewno chwili znów coś na mnie knuje;
Do króla poszedł, ja też za nim pójdę
I z tonu mojem zbiję go spojrzeniem.
Norfolk.  Czekaj, milordzie. Niech rozum twój chwilę
Z twym gniewem twoje roztrząśnie zamiary.
Kto chce na górę się wdrapać, ten musi
Powolnym naprzód postępować krokiem.
Gniew, to gorący rumak, własnym ogniem
Siły swe trawi, zostawiony sobie.
Niktby mi lepiej od ciebie nie radził,
Bądźże dla siebie, czem byłbyś w potrzebie
Dla przyjaciela.
Bucking.  Nie, idę do króla.
Krzykiem honoru powalę na ziemię
Zuchwalstwo tego z Ipswich mizeraka,
Albo ogłoszę, że niema różnicy
Pomiędzy ludźmi.
Norfolk.  Namyśl się wprzód dobrze.
Nie grzej zbyt pieca na nieprzyjaciela,
Byś się w tym ogniu i sam nie osmalił.
W zbytku pośpiechu można cel przegonić
I gwałtownością biegu sprawę przegrać.
Toć wiesz, że ogień, gdy płyn tak wydyma,
Że kipiąc z swego naczynia ucieka,
Trawi go tylko pozornie zwiększając.