Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

maicać pochwał należnych mojemu rumakowi: to temat płynący jak ocean; zmień piaski na wymowne języki, a koń mój dostarczy wszystkim przedmiotów: bo to przedmiot, o którym rozprawiać jest rzeczą króla, a którego dosiąść jest rzeczą króla królów, gdy reszta mieszkańców świata, znanych czy nieznanych, powinna zawiesić wszystkie swoje zatrudnienia i dziwić się jego doskonałości. Napisałem niedawno sonet na jego pochwałę, który tak się zaczyna: „Cudzie natury!“
Orleans.  Słyszałem taki sam początek sonetu do kochanki.
Delfin.  To autor naśladował sonet, który skomponowałem dla mojego bieguna, bo koń mój jest moją kochanką.
Orleans.  To twoja kochanka lekko nosi.
Delfin.  Mnie przynajmniej, co jest koniecznym przymiotem i doskonałością dobrej a osobliwej kochanki.
Konetabl.  Zdaje mi się jednak, że wczoraj twoja kochanka podstępnie z siodła cię wysadziła.
Delfin.  Może tak zrobiła twoja.
Konetabl.  Moja nie była okiełznaną.
Delfin.  Była zapewne stara i ogłaskana; jechałeś na niej jak kern irlandzki, bez francuskich rajtuzów, tylko w gatkach.
Konetabl.  Znasz się, widzę, na berejterstwie.
Delfin.  Słuchaj więc mojej rady; kto tak jeździ, a nie ma się na ostrożności, w paskudne wpada bajora. Wolę mieć mojego konia za kochankę.
Konetabl.  Równiebym chętnie pragnął, żeby moja kochanka była kobyłą.
Delfin.  Mogę ci zaręczyć, Konetablu, że moja kochanka nosi naturalne włosy.
Konetabl.  Miałbym równe prawo chełpić się z tego, gdybym miał maciorę za kochankę.
Delfin.  Le chien est retourné a son propre vomissement, et la truie lavée, au bourbier; wszystko dla ciebie dobre.
Konetabl.  Nie biorę jednak konia za kochankę i nie cytuję przysłów tak mało do rzeczy.