Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/299

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mego lorda Mortimera, że jestem miotłą, która oczyści dwór ze wszystkich podobnych tobie śmieci. Jak najobrzydliwszy zdrajca popsułeś młodzież królestwa, budując szkoły; a gdy za starych czasów przodkowie nasi nie znali innych książek jak karby i nacięcia, ty zaprowadziłeś drukarnie, i z krzywdą króla, jego korony i godności wystawiłeś papiernię. Będzie ci w oczy dowiedzione, że otoczyłeś się ludźmi, którzy bez ustanku prawią o rzeczownikach i słowach i innych równie sprośnych rzeczach, których żadne chrześcijańskie ucho nie może słuchać bez zgrozy. Poustanawiałeś sędziów pokoju, aby wołali przed siebie biednych ludzi w sprawach, za które nie byli w stanie odpowiedzieć. Co większa, zamykałeś ich po turmach, a że nie umieli czytać, wieszałeś ich, choć dlatego właśnie byli żyć najgodniejsi. Wszak jeździsz na czapraku? czy nie prawda?
Lord Say.  Cóż stąd?
Cade.  Co stąd? Nie powinieneś odziewać konia płaszczem, gdy uczciwsi od ciebie chodzą tylko w hajdawerach i sukmanach?
Dick.  A dotego pracują w koszulach, jak ja naprzykład, co jestem rzeźnikiem.
Lord Say.  Wy, ludzie Kentu —
Dick.  Co mówisz o Kencie?
Lord Say.  Nic, jak że to bona terra, mala gens.
Dick.  Precz z nim! precz z nim! on mówi po łacinie.
Lord Say.  Słuchajcie wprzódy, zabijcie mnie potem.
Cezar nazywa Kent w swych komentarzach
Najokrzesańszą całej wyspy częścią.
Kraj to rozkoszny, w bogactwa obfity,
Lud pracowity, dzielny i szlachetny.
Więc i litości nie może być obcy.
Nie ja Maine sprzedał, lub Normandyę stracił,
Choć dałbym życie, aby je odzyskać.
Zawszem sumiennie sprawiedliwość mierzył,
Czuły na prośby i łzy, nie na dary.
Jeżelim kiedy z waszych skarbon czerpał,