Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/294

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Choć który umknie przed końcem rozprawy,
W oczach swej żony, swoich własnych dzieci,
Na szubienicę pójdzie dla przykładu.
A teraz, za mną, kto króla przyjaciel!

(Wychodzą dwaj Staffordowie i wojsko).

Cade.  A za mną, każdy narodu przyjaciel!
Pokażcie męstwo, tu o wolność sprawa.
Nie zostawimy jednego szlachcica;
Nie szczędźcie, tylko tych, co noszą łapcie,
Bo to uczciwy lud i gospodarny,
I przez strach tylko z nami się nie łączy.

Dick.  Już wszyscy stanęli do porządku i posuwają się ku nam.
Cade.  My wtedy tylko w najlepszym porządku, gdyśmy w największym nieporządku. Więc dalej! naprzód!

(Wychodzą).
SCENA III.
Inna część Blackheath.
(Alarm. Wchodzą dwie armie walczące. Oba Staffordowie giną).

Cade.  Gdzie Dick, rzeźnik z Ashford?
Dick.  Jestem, panie.
Cade.  Padali przed tobą jak barany albo woły, a ty sprawiłeś się, jakbyś we własnym był szlachtuzie, za to więc tak cię wynagrodzę: Post będzie dwa razy dłuższy niż teraz, a ty będziesz miał wyłączny przywilej rzezania bydła na lat sto mniej jeden.
Dick.  Nie żądam więcej.
Cade.  A prawdę mówiąc nie zasłużyłeś na mniej. To będę nosił na pamiątkę mojego zwycięstwa (przywdziewa zbroję Stafforda). Trupy zaś te powlokę za moim koniem aż do Londynu, gdzie każemy nieść przed sobą miecz lorda mera.
Dick.  Jeżeli chcemy, aby się dobrze działo, zróbmy sami dobry uczynek, otwórzmy więzienia i puśćmy na wolność uwięzionych.
Cade.  Nie troszcz się o to; rachuj na mnie. A teraz dalej ku Londynowi. (Wychodzą).