Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   74   —

Rozalina.  To żarty; ja wam powiem prawdę całą:
Księżniczka grzeczna zbyt — jak to dziś modne —
Chwali, co żadnej pochwały niegodne.
To prawda, że nas Moskali dwie pary
Całą godzinę męczyły bez miary,
Lecz przez godzinę, jak trwała rozmowa,
Nikt tu nie slyszat dowcipnego słowa.
Nie powiem, że to cztery były dudki,
Lecz to powiedzieć mogę bez ogródki,
Że, gdy pragnienia przyjdzie im godzina,
Dla czterech dudków trzeba będzie wina.
Biron.  Pani, dowcipu twego tylko siła
Mądrych wprzód ludzi na dudków zmieniła.’5’
Choć bystre oko, gdy w słońce się wlepi,
Zbytek go światła zaćmi i oślepi;
Tak przy dowcipu waszego potędze
Bogactwo myśli przemienia się w nędzę,
I rozum, wprzódy czczony z uwielbieniem,
Zdaje się tylko głupoty marzeniem.
Rozalina.  Twem zdaniem, jesteś mądry i bogaty,
Mym sądem —
Biron.  Jestem żebrak głupowaty.
Rozalina.  Nie chcę się żalić, że mi z ust wyrwałeś
Własność, do której dawne prawo miałeś.
Biron.  Wszystko, co moje, pod twą składam nogę.
Rozalina.  Całego dudka?
Biron.  Mniej ci dać nie mogę.
Rozalina.  Jakąś miał maskę, jest temu godzina?
Biron.  Ja? kiedy? maskę? Cóż to za nowina?
Rozalina.  Tak jest, tu, maskę, powłokę dyskretną,
Co piękną twarzą twarz okryła szpetną.
Król.  Ha! wiedzą wszystko! zamęczą nas śmiechem.
Dumain.  Rzecz na żart zmieńmy, wyznając z pośpiechem
Księźnicz.  Skąd to zdziwienie? ten wyraz frasunku?
Rozalina.  Patrzcie, jak pobladł, zemdleje; ratunku!
Morska choroba — z Moskwy! to nie śmiechy.
Biron.  To niebios kara za nasze jest grzechy.
Miedziane czoło tutaj jest za mało.