Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   210   —

Serce ciężarem. Zostawcie mnie teraz,
A mych rozkazów nie spuszczajcie z myśli.

(Wychodzą).

AKT TRZECI.
SCENA I.
Sycylia. — Ulica.
(Kleomenes i Dy on).

Kleom.  Klimat jest świeży, powietrze jest słodkie,
A wyspa żyzna; świątynia prześciga
Sławę powszechnem przyznaną jej zdaniem.
Dyon.  Moje, przed wszystkiem, uderzyły myśli
Niebieskie czaty, bo tak je zwać muszę,
I niezrównana kapłanów powaga.
O, a ofiary! jaka uroczystość
Pośród nadziemskich świątyni obrzędów!
Kleom.  A głos wyroczni straszny i głuszący,
Podobny trzaskom piorunów Jowisza,
Tak mnie odurzył, żem się prochem sądził.
Dyon.  Jeśli podróży wypadek przyniesie
Radość królowej, (co daj nam o Boże!)
Tak jak nam przyniósł wesele i pośpiech,
Czas nasz nie będzie stracony daremnie.
Kleom.  Wielki Apollo, zmień wszystko na dobre!
Te głośne skargi przeciw Hermionie
Nie po mej myśli.
Dyon.  Gwałtowny bieg sprawy
Wnet musi wszystko wyjaśnić i skończyć.
Kiedy wyrocznia, (którą wielki kapłan
Tak tajemniczą osłonił pieczęcią)
Jawną się stanie, treść jej niewątpliwie
Niezwykłe prawdy ludowi pokaże.