Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   187   —

Kosztowną stawkę oszukaństwem wygrał,
Lecz, obojętny, za żart wszystko wziąłeś.
Kamillo.  Dobry mój królu, mogę być niedbałym,
Tchórzem i głupcem, bo od wad tych żaden
Człek nie jest wolny, bo jego niedbalstwo,
Trwoga lub głupstwo na jaw mogą wybiedz
Wśród nieskończonych ziemi tej wydarzeń.
Lecz, królu, jeśli kiedy w twojej służbie
Byłem niedbały, to głupoty winą;
Jeśli rozmyślnie rolę głupca grałem,
To przez niedbalstwo na skutki niebaczne;
Jeśli się czynu dokonać wahałem,
Gdy mi wypadek wątpliwym się zdawał,
A wykonanie groziło nieszczęściem,
To była krótka, chwilowa obawa,
Która najmędrsze chwyta czasem serca.
Wszystko to ludzkiej natury słabości,
Żadna uczciwość nie jest od nich wolna.
Lecz błagam, królu, bądź ze mną otwarty,
Racz mi pokazać grzechów mych oblicze,
Gdy ich nie poznam, grzechy nie są moje.
Leontes.  Czy nie widziałeś (ale bez wątpienia
Widziałeś, albo twoje okulary
Mniej przeźroczyste od rogala rogów),
Czy nie słyszałeś, (o rzeczy tak jasnej
Wieści milczenia zachować nie mogły),
Czy nie myślałeś, (bo mózg ten niezdolny
Do ludzkich myśli, co o tem nie myślał’),
Że moja żona niewierna! Chcesz, wyznaj,
Tak, albo wyznaj, lub powiedz bezczelnie,
Że nie masz oczu, ni uszu, ni myśli,
Wyznaj, że moja żona rozpustnicą,
Że na ostatnie zasługuje imię,
Jak pusta prządka, która się oddala,
Długo przed ślubem, swemu kochankowi.
Powiedz i dowiedź.
Kamillo.  Podobnych potwarzy
Nie chciałbym słuchać na moją królowę,