Szekspir poszedł naturalnie za tak poważnem świadectwem.
Przyjęty nadzwyczaj uprzejmie król Sycylii, nietylko przez przyjaciela, ale przez żonę Pandosta, Bellaryę, której mąż nakazuje, aby dla dostojnego gościa starała się być miłą. Królowa wywiązuje się z tego polecenia aż nadto gorliwie. Ile razy król czeski oddala się dla spraw publicznych, prowadzi gościa do ogrodu i siada zabawiać go w cienistej altanie. Wieczorem, gdy król Sycylii odchodzi do sypialni, królowa zawsze idzie za nim, zobaczyć, czy mu na czem nie zbywa. W końcu Pandosto znajduje, że tego może jest nadto, że mógłby być zazdrosnym; zaczyna spoglądać koso. Nie podoba mu się to wieczorne zamykanie się z gościem w sypialnym jego pokoju, chociaż Greene nic w tem nie widzi zdrożnego. Pandosto zazdrosny wpada w końcu w gniew, ale królowa i gość wcale tego nie zdają się widzieć. Królowi czeskiemu zdaje się, iż jest na pewno zdradzonym przez żonę i przyjaciela, pragnie już tylko zemsty i namawia niejakiego Franiona, który był podczaszym przy królu Sycylii, aby mu do napoju wmieszał coś takiego, coby go na wieki uśpiło. Franion opiera się nieco, Pandosto grozi mu śmiercią i przymusza. Lecz gdy do trucia przychodzi, podczaszego rusza sumienie, wyznaje wszystko przed królem Sycylii i razem z nim uchodzą do floty, która na nich czeka i do Sycylii odwozi.
Pandosto, dowiedziawszy się o ucieczce, wpada w gniew i wściekłość jeszcze większą, że mu się ofiara wymknęła. Królowę natychmiast rozkazuje wrzucić do więzienia. Tu ona wydaje na świat córkę, której Pandosto nie uznaje za swe dziecię i skazuje na stracenie. Na łódce ma być na morze puszczoną. Następnie zwołuje król sąd na wiarołomną królowę i sam w nim zasiada. Bellarya w obronie swej odwołuje się do wyroczni delfickiej. Niepodobna odmówić jej tej apelacyi. Sześciu czeskich szlachciców jedzie do Delfów i znajdują tam za ołtarzem już wcześnie wygotowany pergamin pod pieczęcią, z własnoręcznym Apollina podpisem. Wyrocznia w dekrecie, złotemi pisanym literami, upewnia, że Bellarya jest niewinną, Egistus nieposzlakowany, Franion, człowiek uczciwy, a Pandosto niegodziwy zdrajca.
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/177
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
— 167 —