Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   75   —

Jakiż był ze mnie osieł dubeltowy,
Żem sobie wybrał za boga pijaka,
Cześć oddawałem takiemu błaznowi.
Prospero.  Precz z moich oczu!
Alonso.  Złóżcie to odzienie,
Gdzieście znaleźli.
Sebast.  A raczej ukradli.

(Kaliban, Stefano i Trynkulo wychodzą).

Prospero.  A teraz, królu, ciebie i dwór cały
Do mojej biednej zaprosić śmiem celi;
Tam na noc jedną znajdziecie spoczynek,
Której część szybko na rozmowach spłynie.
Opowiem dzieje mojego żywota,
Odkąd przybyłem na samotną wyspę.
Do Neapolu ze dniem wypłyniemy,
Tam, z bożą łaską, odbędziemy spoinie
Ślub uroczysty drogich naszych dzieci;
A potem wrócę do mojego księstwa,
Gdzie grób mi będzie każdą trzecią myślą.
Alonso.  Twojej powieści czekam niecierpliwie,
Każde jej słowo do mojego ucha
Dziw wniesie nowy.
Prospero.  Wszystko ci opowiem.
Prócz tego cisze morskie ci przyrzekam,
Pomyślne wiatry, tak szybką żeglugę,
Że twoją flotę królewską prześcigniesz.
Mój Aryelu, ptaszku mój kochany,
Niechaj to będzie ostatnia twa służba,
Bywaj zdrów potem i śród elementów
Bujaj szczęśliwy! — Racz wejść do mej celi.

(Wychodzą).