Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   51   —

To córki piękność — on ją sam nazywa
Nieporównaną. Z niewiast nie widziałem
Jak córkę jego i matkę Sykorax,
Ale Sykorax tak ona prześciga,
Jak rzecz największa prześciga najmniejszą.
Stefano.  I czy naprawdę tak piękną jest dziewką?
Kaliban.  O wierzaj, wierzaj, godna twego łoża
I na świat ładne wyda ci potomstwo.

Stefano.  Potworo, zabiję tego człowieka. Córka jego i ja będziemy królem i królową, (Boże błogosław naszej mościwości!) Trynkulo i ty, będziecie wice-królami. Trynkulo, jak ci się plan ten podoba?
Trynkulo.  Przewyborny.
Stefano.  Daj mi rękę; żałuję, żem ci skórę wygarbował; ale póki życia, trzymaj język za zębami.

Kaliban.  Za pół godziny znajdziem go śpiącego;
Czy chcesz go zabić?
Stefano.  Zabiję, na honor!
Aryel.  Wszystko to panu mojemu doniosę.
Kaliban.  Lejesz mi w serce rozkosz i wesele.
Cieszmy się teraz! Czy chcesz mi zanucić
Piosneczkę, której przed chwiląś mnie uczył?
Stefano.  Chętnie przychylam się do twojej prośby, potworo.
Dalej Trynkulo, śpiewajmy! (Śpiewa)
Bij ich i drwij z nich i kpij z nich i drwij z nich,
A myśl jest wolna!

Kaliban.  To nie ta nuta. (Aryel gra na piszczałce i na bębenku).
Stefano.  Co się to znaczy?
Trynkulo.  To nuta naszej posneczki grana przez pana Nikogo.
Stefano.  Jeśliś jest człowiekiem, pokaż się we własnej postaci; jeśliś jest dyabłem, pokaż się, jak ci się podoba.
Trynkulo.  A odpuść nam nasze winy!
Stefano.  Kto umiera, płaci wszystkie długi; wyzywam cię! Panie, zmiłuj się nad nami!
Kaliban.  Czy się boisz?
Stefano.  Nie, potworo, nigdy!

Kaliban.  Nie bój się; wyspa pełna jest rozgłosów,