Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   309   —

Książę.  Wiele od ciebie zależy. Śpiesz do Angela; jeśli się będzie domagał spełnienia przyrzeczeń tej nocy, przyrzecz posłuszeństwo. Ja tymczasem biegnę do świętego Łukasza, gdzie w samotnej chatce mieszka niepocieszona Maryana. Tam mnie znajdziesz. Śpiesz się z Angelem, aby co prędzej wszystko ukończyć.
Izabella.  Dziękuję ci za te zbawienne rady i żegnam cię, dobry ojcze! (Wychodzą).

SCENA II.
Ulica przed więzieniem.
(Wchodzą: Książę, przebrany za mnicha, Łokieć. Pajac i Straż policyjna).

Łokieć.  Słuchaj, jeśli niema na to lekarstwa, jeśli chcesz gwałtem kupować i sprzedawać mężczyzn i kobiety jak bydlęta, wkrótce świat cały będzie musiał pić białego i czerwonego bękarta[1].
Książę.  O, Boże, cóż to za gawiedź!
Pajac.  Radość z tego świata uciekła od czasu, jak z dwóch lichwiarzy weselszy był zrujnowany, a gorszy prawem był upoważniony do przywdziania płaszcza z futrem, żeby mu było ciepło; płaszcz podbity był lisem i barankami, na znak, że oszustwo od uczciwości bogatsze może się stroić tem godłem.
Łokieć.  No, dalej w drogę, mopanku! — Pan z tobą, dobry ojcze braciszku.
Książę.  I z tobą, dobry braciszku ojcze. W czem ci człowiek ten zawinił?
Łokieć.  Człowiek ten pogwałcił prawo, a oprócz tego, panie, zdaje się nam, że to złodziej, bo znaleźliśmy przy nim dziwnej natury wytrych, któryśmy posłali do namiestnika.

Książę.  Obrzydły potwór! rajfur, grzeszny rajfur!
Grzech, do którego jesteś pośrednikiem,

  1. Bastardo, słodkie wino włoskie, bardzo w modzie za czasów Szekspira.