Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/257

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   247   —

Jak ty ubrany, w mokrym zasnął grobie;
Jeśli duch może wziąć ciało i szaty,
Aby nas straszyć, ty jesteś tym duchem.
Sebast.  Tak, jestem duchem, obleczonym gliną,
Ziemskości szatą, w łonie mojej matki.
Z pozorów sądząc, gdybyś był niewiastą,
Łzami radości twarzbym twoją oblał,
I wołał: witaj! po trzykroć mi witaj,
Siostro Wiolo! siostro utopiona!
Wiola.  Mój ojciec znak miał na czole.
Sebast.  Mój także.
Wiola.  A w dniu tym umarł, w którym lat trzynaście
Miała Wiola.
Sebast.  Pamiętna mi data!
Tak, prawda, skończył śmiertelny swój zawód,
Gdy lat trzynaście siostra ma skończyła.
Wiola.  Jeśli do szczęścia naszego zawadą
Tylko ten męski ubiór przywłaszczony,
Nie oddaj wprzódy siostrze twej uścisku,
Póki nie powiesz po ścisłej rozwadze
Czasu i miejsca, wydarzeń, wszystkiego,
Żem jest Wiolą. Na dowód, w tem mieście,
Do kapitana powiodę cię domu,
Gdzie są me szaty; on mnie uratował,
Pomógł wejść w służbę dostojnego księcia,
A odtąd między panem tym i panią,
Jak to zaświadczą, byłam pośrednikiem.
Sebast.  (do Oliwii). Pozór cię uwiódł, ale w oszukaństwie
Natura była wierną swym instynktom.
Chciałaś dziewicy rękę twoją oddać,
I w tem, przysięgam, nie znajdziesz zawodu,
Bo mąż dziewicze przynosi ci serce.
Książę.  Nie troszcz się, pani, szlachetna krew jego.
(Do Wioli) Gdy tak jest, z tego szczęsnego rozbicia
I ja też moją wyratuję cząstkę.
Chłopcze, po tysiąc mówiłeś mi razy,
Że mnie nad wszystkie kochałeś niewiasty.
Wiola.  A słowa moje potwierdzę przysięgą,