Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   126   —

2 Strażn.  Jedno i drugie, panie poruczniku —
Ciarka.  Posiadasz; wiedziałem, że tak odpowiesz. Więc dobrze, co do urody, dziękuj za nią Panu Bogu, a nie dmij się z niej wcale; co do czytania i pisania, pokaż twój talent, gdzie nie będzie trzeba takiej próżności. Zdaniem wszystkich tu przytomnych, masz najmniej sensu w głowie, a więc najlepszy jesteś na sierżanta straży, weź więc tę latarkę. Słuchaj teraz, jaki twój urząd: przyaresztujesz wszystkich włóczykijów, a do każdego przechodzącego zawołasz w imię księcia: stój!
2 Strażn.  A jak nie stanie?
Ciarka.  Nie zważaj na to wcale, niech sobie idzie, a zaraz potem zwołaj resztę straży i podziękuj Bogu, że cię od opryszka uratował.
Kwasek.  Jeśli nie stanie na rozkaz, to nie jest książęcy poddany.
Ciarka.  Oczywista, a wy macie do czynienia tylko z książęcymi poddanymi? Nie będziecie także robili żadnego hałasu na ulicy, bo gdy straż paple i rozmawia, to rzecz znośna i nio do wytrzymania.
2 Strażn.  Wolimy spać niż paplać; znamy dobrze powinność straży.
Ciarka.  Mówisz jak stary stróż i doświadczony. Nie widzę, coby złego być mogło w spaniu; miejcie tylko baczność, żeby wam halabard nie skradziono. Następnie zajrzycie do wszystkich szynkowni, a gdy znajdziecie pijanych, każecie im natychmiast pójść do łóżka.
2 Strażn.  A jeśli nie zechcą?
Ciarka.  To zostaw ich w pokoju, póki nie wytrzeźwieją, a jeśli i wtedy nawet nie dadzą ci przyzwoitszej odpowiedzi, będziesz mógł śmiało powiedzieć, że to nie są ludzie, za jakich ich wziąłeś.
2 Strażn.  Bardzo dobrze, panie poruczniku.
Ciarka.  Jeśli spotkasz złodzieja, możesz go podejrzewać mocą twojego urzędu, że to człowiek nieuczciwy, a z takiego rodzaju ludźmi im mniej masz do czynienia) tem lepiej dla twojej uczciwości.
2 Strażn.  Ale jeśli wiemy z pewnością, że to złodziej, czy nie należałoby go przyaresztować?