Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 10.djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   292   —

Skrój je na modę, jaką chcesz, Lucetto.
Lucetta.  Więc twoje, pani, muszą być z fartuszkiem.
Julia.  Wstydź się, Lucetto, to rzecz nieprzystojna.
Lucetta.  Grosza niewarte spodnie bez fartuszka,
W który z łatwością wetknąć można śpilkę.
Julia.  Rób, jak chcesz, jeśli kochasz mnie, Lucetto,
Wybierz, co twojem zdaniem jest najlepiej.
Lecz powiedz, co też świat o mnie pomyśli,
Żem śmiała w podróż tak płochą się puszczać?
Wielkie to będzie zgorszenie, jak sądzę.
Lucetta.  Jeśli tak sądzisz, zostań lepiej w domu.
Julia.  Nie, tego nie chcę.
Lucetta.  A więc ruszaj śmiało,
Nie troszcz się wcale o ludzkie gadania;
Jeśli Proteusz twą podróż pochwali,
Mniejsza, że innym nie będzie po myśli;
Ale się boję, by i on nie zganił.
Julia.  Najmniej się tego obawiam, Lucetto;
Tysiące przysiąg, łez jego ocean,
Mnogie dowody miłości bez granic,
Ręczą mi dobre u niego przyjęcie.
Lucetta.  Wszystko to mają na rozkaz zwodnicy.
Julia.  Do podłych celów podły je używa;
Pod lepszą gwiazdą rodził się Proteusz.
U niego słowo jest zobowiązaniem,
Każda przysięga jego jest wyrocznią,
Miłość bez zdrady, myśli nieskalane,
Łzy jego, serca czystym są posłańcem,
A jego serce, jak niebo od ziemi,
Od zdrad dalekie.
Lucetta.  Proszę Boga, pani,
Byś go znalazła takim przy spotkaniu.
Julia.  Jeśli mnie kochasz, nie krzywdź go, Lucetto,
Powątpiewaniem o jego wierności;
Kochaj go, jeśli miłości mej pragniesz.
Chodź teraz ze mną do mojej komnaty,
Tam rzeczy spiszem, których mi potrzeba,
Do mej miłością natchniętej podróży.