Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 10.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   268   —

Julia.  Z jakich powodów?
Lucetta.  Z powodów kobiecych:
Tak o nim myślę, bo tak o nim myślę.
Julia.  Więc radzisz, bym mu miłość moją dala?
Lucetta.  Jeśli nie myślisz, że to dar stracony.
Julia.  On mniej od innych w myślach moich gości.
Lucetta.  On z wszystkich jednak najszczerszy w miłości.
Julia.  Kto mało mówi, ten nie kocha więcej.
Lucetta.  Ukryty ogień pali najgoręcej.
Julia.  Kto nie pokazał miłości, nie czuje.
Lucetta.  Nie zna miłości, kto z nią paraduje.
Julia.  Jakbym myśl jego chciała zbadać!
Lucetta.  Czytaj.
Julia.  „Do Julii“, powiedz, czyje to jest pismo?
Lucetta.  Sam list to powie.
Julia.  Kto ci go dał? powiedz.
Lucetta.  Paź Walentyna; pisał go Proteusz.
Chciał sam go wręczyć, lecz gdy go spotkałam,
W twojem imieniu pismo odebrałam.
Przebacz mi, pani.
Julia.  Na moją skromność, piękna stręczycielko!
Więc śmiesz przyjmować miłosne bilety?
Tajemne spiski na moją knuć młodość?
Prawdziwie, piękny wzięłaś na się urząd,
I godnym jesteś jego wykonawcą.
Zwróć pisarzowi pismo to natychmiast,
Lub mi się nie waż na oczy pokazać.
Lucetta.  Lepszej wart płacy, kto broni miłości.
Julia.  Czy nie odejdziesz?
Lucetta.  Dać czas minąć złości.

(Wychodzi).

Julia.  A jednak list ten chciałabym przeczytać;
Tylko że wstyd mi przywołać ją znowu,
I o błąd prosić, za który ją łaję.
Aleć bo głupia, wiedząc, żem dziewczyną,
Listu przed oczy gwałtem nie podsunąć.
Nieraz dziewczyna nie mówi przez skromność,
Choć chce, by tak jest to jej nie znaczyło.