Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 10.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   14   —

Karol.  Niema na dworze nowin, prócz starych nowin, jak naprzykład, że stary książę był wygnany przez młodszego swego brata, nowego księcia; że trzech lub czterech przywiązanych panów poszło z nim na dobrowolne wygnanie; ziemie ich bogacą nowego księcia, dał im też chętnie pozwolenie wędrówki.
Oliwer.  A Rozalinda, córka księcia, czy także razem z ojcem wygnana?
Karol.  O, nie, bo córka nowego księcia, jej krewna, z którą się wychowała od kolebki, tak ją kocha, że alboby z nią była na wygnanie poszła, alboby umarła zostawszy bez niej.
Oliwer.  Gdzie zamierza osiąść stary książę?
Karol.  Powiadają, że jest już w lesie Ardeńskim, otoczony tłumem wesołych towarzyszy, z którymi żyje, jak stary Robin Hood angielski. Słyszałem, że co dzień tam ściągają nowe stada młodych panów, gdzie im czas płynie bez troski, jakby w złotym wieku.
Oliwer.  Ale, ale, czy to prawda, że jutro pasujesz się w przytomności młodego księcia?
Karol.  Prawda niewątpliwa i to jest właśnie powodem moich odwiedzin. Słyszałem z boku, że młodszy brat wasz, Orlando, chce, przebrany, próbować się ze mną. W jutrzejszych zapasach idzie o mój kredyt, a kto mi się wymknie bez połamanych żeber, będzie mógł sobie winszować. Brat wasz jest delikatny i młody; przez miłość ku wam, nie chciałbym go poturbować, jak będę musiał dla mego honoru, jeśli stanie w szranki. Przychodzę więc w przyjacielskiej myśli uwiadomić was o wszystkiem, żebyście mogli albo od zamiaru go odwieść, albo się nie gniewali na mnie, jeśli go spotka jaka nieprzyjemność, której sam szuka, mimo mej woli.
Oliwer.  Dziękuję ci, Karolu, za ten dowód miłości, którą, zobaczysz, jak sowicie zapłacę. I ja także słyszałem o projektach mojego brata i starałem się pobocznie z głowy mu je wybić; ale ani chciał słuchać. Powiem ci otwarcie, Karolu, że niema w całej Francy i upartszego młokosa; ambitny, zazdrosny cudzych talentów,