Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

On na dar ślubny przyniesie jej drugą.
Dwa te strumienie srebrne połączone,
Błogosławieństwem brzegów swoich będą.
Dwoma brzegami złączonych strumieni,
Ich opiekuńczą wy będziecie tamą,
Gdy je małżeńskim połączycie ślubem.
Od kul i armat silniejszy ten związek,
Śpieszniej od prochu bramy wam otworzy;
Bez tego związku morze rozdąsane
Mniej od nas głuche, lew mniej nieugięty,
I podwaliny skał mniej niezachwiane,
Śmierć nawet sama mniej wściekła w swym gniewie,
Niż my w obronie murów będziem naszych.
Bękart.  By was zatrzymać, patrzcie, jak z łachmanów
Wytrząsa starej śmierci zgniły kadłub!
A to mi gęba! na raz jeden pluje
Śmiercią, górami, skałami i morzem!
O lwie ryczącym mówi tak spokojnie,
Jak o szczenięciu młode prawi dziewczę!
Cóż to za puszkarz zucha tego spłodził?
Dym, ogień, kule w każdem jego słowie;
Swoim językiem daje bastonadę.
Chłosta nam uszy; każde jego słowo
Cios daje twardszy od francuskiej pięści.
Od czasu, jakem po raz pierwszy nazwał
Ojca mojego brata moim tatą,
Jeszczem słów takiej chłosty nie odebrał.
Eleonora.  Słuchaj go, synu, zwiąż ten zgody węzeł,
Daj synowicy bogatą wyprawę,
Tym bowiem węzłem utwierdzisz na zawsze
Koronę, na twej chwiejącą się głowie,
Zagasisz słońce, na któremby mogła
Potęgi owoc wydać ta latorośl.
Widzę wahanie w oczach króla Francyi;
Widzisz, jak szepczą? Nie trać sposobności,
Póki ich duszą ambitna myśl włada,
By ich gorliwość, roztopiona teraz,
Nie skrzepła znowu pod chłodnym powiewem