nawet. (Stukanie) Nowe stukanie do bramy! (Wchodzi Bardolf). Co się to znaczy? Co tam nowego?
Bardolf. Śpiesz się, panie, do królewskiego dworu, a to natychmiast; jaki tuzin kapitanów czeka na ciebie przy wrotach.
Falstaff (do Pazia). Zapłać muzykę, pachołku. — Bądź zdrowa, gospodyni; bądź zdrowa, Dosiu. — Widzicie, dobre moje dziewki, jak szukają ludzi zasłużonych. Niedołęga spać może, ale budzą ludzi czynu. Żegnam was, dobre dziewki. Jeśli mnie natychmiast pocztą nie wyprawią, zobaczę się z wami przed odjazdem.
Dorota. Nie mogę mówić — jeśli serce moje nie gotowe pęknąć — cóż robić! Słodki Jasiu, miej o sobie staranie.
Falstaff. Bądźcie zdrowe, bądźcie zdrowe!
Gospod. Dobrze, dobrze, bądź zdrów! Dwadzieścia dziewięć lat będzie na zielony groszek, jak znam cię, ale uczciwszego, z lepszem sercem człeka — dobrze! Bądź zdrów!
Bardolf. (za sceną). Pani Drzej-Prześcieradło!
Gospod. Co tam?
Bardolf. Powiedz pani Drzej-Prześcieradło, żeby szła do mojego pana.
Gospod. O leć, Dosiu, leć! leć, dobra Dosiu!
Król Henr. Zawołaj hrabiów Surrey i Warwicku;
Ale nim przyjdą, oddaj im te listy,
Niech je czytają i niech obaj treść ich
Pilnie rozważą. Tylko nie trać czasu. (Wychodzi Paź).