Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/328

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gospod.  O, najdostojniejszy milordzie! Niech mnie wasza łaskawość raczy posłuchać! Jestem wdową z Eastcheap, a on jest aresztowany na moje żądanie.
W. Sędzia.  Za jaką kwotę?
Gospod.  To więcej jak kwota, milordzie, to moje wszystko, co miałam. Wyjadł mię z mojego własnego domu, włożył całą moją substancyę w ten tłusty brzuch swój; ale wyciągnę jeszcze stamtąd choć odrobinę, albo męczyć cię będę po całych nocach jak zmora.
Falstaff.  Myślę, że ja cię będę prędzej po całych nocach męczył, byle się nadarzyła sposobność.
W. Sędzia.  Co się to znaczy, sir John? Wstydź się! Czy człowiek uczciwej reputacyi chciałby się narażać na taką burzę wykrzykników! Czy się nie rumienisz, zmuszając biedną wdowę do tak gwałtownych środków, aby odebrać, co się jej należy.
Falstaff.  Co ci winienem ryczałtem?
Gospod.  Ha, gdybyś był uczciwym człowiekiem, winieneś mi samego siebie, a pieniądze w dodatku. Przysiągłeś mi na pozłacany kubek, siedząc w mojej sali delfina, przy okrągłym stole, naprzeciw komina, w którym buchał ogień ziemnego węgla, we środę po Zielonych Świątkach, kiedy ci książę rozpłatał czaszkę za to że porównywałeś jego ojca do windsorskiego śpiewaka, przysiągłeś mi, właśnie gdy ci obmywałam ranę, że mnie poślubisz, że zrobisz ze mnie milady twoją żonę. Czy możesz temu zaprzeczyć? Czy sąsiadka Łoińska, żona rzeźnika, nie wbiegła wtedy do izby i nie nazwała mię kumą Żwawińską? a przyszła pożyczyć u mnie garnuszek octu, bo powiedziała mi, że ma doskonały półmisek morskich raczków, a ciebie zaraz wzięła chętka skosztować jej potrawy; ale ja ci odpowiedziałam, że to niedobre jedzenie na świeżą ranę. A ledwo że wyszła, czy nie wymagałeś, abym się więcej nie pospolitowała z takiem tałałajstwem, mówiąc, że niedługo nazywać mnie będą madamą? A czy nie pocałowałeś mnie i nie prosiłeś,