Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Aby wybuchnąć.
Hotspur.  Ha, na trop już wpadłem.
Na honor, wszystko cudownie się plecie.
Northumb.  Zawsze ty charty spuszczasz, nim zwierz ruszy.
Hotspur.  Trudno wymyśleć coś doskonalszego.
A więc zastępy z Yorku i Szkocyi
Do Mortimera pociągną, nie prawda?
Worcest.  Tak jest.
Hotspur.  Przysięgam, plan rzadkiej mądrości.
Worcest.  Ważne powody pośpiech nakazują.
By głowę podnieść, nim głowy nam spadną.
Pomimo wszelkiej potulności naszej
Zawsze król naszym dłużnikiem się czuje,
Przypuszcza, że się sądzim pokrzywdzeni,
Czeka też pory, by nas pokwitować.
Patrzcie, już zaczął swej łaski oblicze
Odwracać od nas.
Hotspur.  Prawda, zaczął, zaczął,
Musim się pomścić.
Worcest.  Żegnam cię kuzynie.
Nim co rozpoczniesz, na listy me czekaj;
Doniosę, kiedy chwila czynu przyjdzie,
A przyjdzie wkrótce. Tajemnie się udam
Do Glendowera i lorda Mortimer,
Tam ty i Douglas i nasze zaciągi,
Wedle mych planów, szczęsnie się zejdziecie,
By silną dłonią naszą wznieść fortunę,
Która się dzisiaj chwieje niebezpiecznie.
Northumb.  Bądź zdrów! Mam ufność, że rzecz pójdzie dobrze.
Hotspur.  Żegnam cię stryju. Wzdycham do godziny,
Gdy bojem zagrzmią góry i doliny (wychodzą).