Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ze Świętej Ziemi, po której stąpały
Błogosławione nogi, które za nas,
Tysiąc czterysta lat temu ubiegło,
Przybite były do gorzkiego krzyża.
Ślub ten przed rokiem zrobiony że spełnię,
Na co powtarzać? Nie po tom was zwołał.
Westmorelandzie, co postanowiono
Na Rady naszej wczorajszem zebraniu,
Aby tak drogą przyspieszyć wyprawę?
Westmor.  Królu mój, kiedy śród gorących rozpraw
Obrachowano część kosztów wyprawy,
Niemiłe wieści, przyniesione z Walii,
Wstrzymały nagle dalszy sprawy postęp.
Tam, gdy Mortimer herfordzki wiódł zaciąg
Na okrutnego zdrajcę Glendowera,
Dostał się w dzikie przeciwnika ręce,
Po krwawej rzezi ludzi swych tysiąca.
Co rozbestwione walijskie niewiasty
Na biednych trupach naszych dokonały,
Bez wstydu o tem niepodobna mówić.
Król Henr.  I, jak się zdaje, wieść o tej porażce
Przerwała sprawę naszej krucyaty.
Westmor.  Ta wieść i inne podobnej osnowy;
Bo i z północy złe przyszły nowiny.
Tam, w dzień świętego Krzyża, młody Percy
Starł się z walecznym Szkotem Archibaldem
Pod Holmedonem. Przez długie godziny
Wrzała potyczka krwawa i zażarta,
Jak z armat grzmotu wypadało wnosić,
Posłaniec bowiem skoczył na rumaka
Jeszcze w największej walki gorącości,
Niepewny, gdzie się zwycięstwo przechyli.
Król Henr.  Oto sir Walter Blunt, wierny przyjaciel,
Przybywa błotem wszystkich dróg zbryzgany
Które Holmedon od nas przedzielają,
Przybywa z wieścią wesołą i dobrą;
Douglas pobity. Sir Walter sam widział
We krwi się własnej kąpiących na placu