Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niechże nam będzie wolno uroczyste
Dać przyjaciołom naszym pożegnanie.
Marsz.  Hołd swemu panu oskarżyciel składa,
Chce go pożegnać, dłoń jego całując.
Król Rysz.  Sam zejdę, by go do serca przycisnąć.
Kuzynie, jaka słuszność twojej sprawy,
Taki los waszej niech będzie rozprawy!
Żegnaj krwi moja! Jeśli dziś wypłynie,
Mogę jej płakać, lecz pomścić nie mogę.
Boling.  Niech twej źrenicy łza żalu nie mroczy,
Jeśli krew moją Mowbray dziś wytoczy.
By się z nim mierzyć, ja tak lecę śmiało,
Jak orzeł spada na ptaszynę małą.
Żegnam cię teraz, milordzie Marszałku,
I ciebie, drogi kuzynie Aumerle’u.
Choć się ze śmiercią idę mierzyć, przecie
Idę do boju wesoły jak dziecię.

(Do Jana z Gandawy).

Jak na angielskiej uczcie zachowałem
Przysmak najdroższy na koniec biesiady.
Ojcze, któremu ziemski byt winienem,
Duch twej młodości odrodzony we mnie
Podwójną siłą w górę mnie podnosi,
Bym dosiągł wieńca ponad moją głową.
Mej zbroi dodaj hartu swą modlitwą,
Błogosławieństwem zaostrz moją lancę,
By wiotki puklerz Mowbraya przeszyła,
By chwałą syna, w młodem pokoleniu,
Jana z Gandawy zakwitło znów imię.
Jan z Gan.  Niech Bóg twej dobrej dopomoże sprawie!
Jak błyskawica niech twe będzie ramię,
A ciosy twoje zdwojone podwójnie,
Niechaj się sypią, jak piorun śmiertelne,
Na szyszak zdrajcy twego przeciwnika!
Walcz, żyj zwycięzcą!
Boling.  Mą najlepszą zbroją
Jest święty Jerzy z niewinnością moją (siada).
Norfolk  (wstając). Jaki mi kolwiek los przeznacza niebo,