Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A w twarz mu plunę, wyzwę go do boju,
Nazwę go tchórzem i podłym potwarcą,
Jakie chce boju warunki podpiszę,
Byle go spotkać, chętnie pójdę pieszo
Choćby do zmarzłych alpejskich wierzchołków,
Choćby do krain pustych i nieznanych.
W których angielska noga nie postała.
Dziś, w mej wierności obronie, przysięgam
Na duszy mojej zbawienie: on skłamał.
Boling.  Rzucam ci, drżący tchórzu, rękawicę,
I krwi się mojej królewskiej wyrzekam,
Pod którą teraz, nie poszanowanie,
Ale się trwoga chce twoja utulić.
Jeśli ci jeszcze dość sił zostawiło
Grzeszne sumienie, podnieś rękawicę,
A ja ci w szrankach, rycerskim zwyczajem
Pierś przeciw piersi, orężem dowiodę
Słów moich prawdy, a twych oszczerstw kłamstwa.
Norfolk.  Przyjmuję wyzew. Na miecz ten przysięgam,
Który rycerstwo na me złożył ramię,
Żem ci jest gotów w szrankach odpowiedzieć
Bożego sądu krwawym pojedynkiem.
A w boju trupem ciało niech zostawię,
Jeślim jest zdrajcą i w złej walczę sprawie.
Król Rysz.  Co Mowbrayowi kuzyn nasz zarzuca?
Wielka to musi zbrodnia być, co zdoła
Grzesznej w nim myśli dać nam podejrzenie.
Boling.  Słów moich prawdy mem życiem dowiodę.
Mowbray ten osiem tysięcy dukatów
Na jurgielt twoich, królu, wojsk odebrał,
Ale w występnych zatrzymał je celach,
Jak podły zdrajca, fałszywy nikczemnik.
Teraz dodaję, a szablą dowiodę,
Tu, lub na ziemi chociażby najdalszej,
Którą angielskie widzieć mogło oko,
Że wszystkie zdrady, przez te lat ośmnaście
W twoich dzielnicach występnie knowane,
Swe źródło miały w fałszywym Mowbrayu.