Mdlejesz, kochanko, błądząc przez te gaje;
Prawdę powiedzieć, nie pamiętam drogi:
Hermio, spoczniem, jeśli ci się zdaje,
I zaczekamy nim dzień przyjdzie błogi.
Dobrze, Lyzandcze; znajdźże sobie łoże,
Bo na tém wzgórzu głowę swą położę.
Spolném węzgłowiem darń ta zostać może;
Dwa łona, jedno serce, wierność, łoze.
Jeśli mię kochasz, bądź odemnie zdala;
Leżeć tak blisko skromność nie pozwala.
Nie gorsz się mową, bo niewinność znaczy;
Słowa miłości, miłość niech tłumaczy.
Myślę, że serca nasze skute razem
Mogą jednego serca być obrazem;
Nasze dwa łona wiąże nam przysięga,
Więc te dwa łona jedna wierność sprzęga.
Przeto mi nie broń spocząć koło siebie,
Tak spoczywając nie zawiodę ciebie.
Pięknie Lyzander syllogizmy składa.
Cnota, moralność moja, niech przepada,
Jeśli ja myślę, że w Lyzandrze zdrada.
Ale przez miłość, luby mój, i grzeczność
Połóż się daléj, bo każe konieczność